#58 "Bądź moim światłem" Agata Przybyłek - PATRONAT MEDIALNY


W końcu, ku mojej uciesze, nadchodzi ten czas. Czas przedświąteczny. Wypełniony po brzegi wieczorami pod kocem z kubkiem herbaty, przy świecach i dźwiękach świątecznych utworów, świąteczne reklamy w telewizji… Kocham święta, po prostu. Dodatkową atmosferę pomagają stworzyć magiczne książki ze świętami w tle. Tym razem opowiem Wam o „Bądź moim światłem” Agaty Przybyłek, moim patronacie, z którego jestem OGROMNIE dumna.

Opis fabuły:

„Czy jeden spacer może zmienić całe życie? Ta historia poruszy wasze serca…
Gdy Magda wraca do mieszkania w pewien listopadowy wieczór, miasto niespodziewanie pogrąża się w mroku. Dziewczyna ma wyjątkowego pecha – nie dość, że w całej dzielnicy nie ma prądu, to jeszcze rozładował jej się telefon. Na szczęście przechodzący akurat z latarką mężczyzna oferuje jej pomoc. Rozmowa i wspólny spacer sprawiają, że między dwojgiem nieznajomych rodzi się nić porozumienia.
W domu na Magdę czeka mąż, z którym od lat kobieta dzieli los – przysięgali przecież, że to na dobre i na złe. Wydaje się jednak, że łączące ich uczucie dawno wygasło. Czy aby na pewno? Ponowne spotkanie z poznanym tamtego pechowego wieczoru mężczyzną sprawia, że Magda ma coraz więcej dylematów. Co wybierze, lojalność czy własne szczęście?”



Dla kogo ?
To jest ważny element mojej recenzji. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubi święta Bożego Narodzenia, przez co mogą odstraszać książki klasyfikowane jako świąteczne. Tutaj, moi drodzy, okres przedświąteczny jest w tle, nie gra kluczowej roli i jest go tutaj na tyle mało, że nie powinno przeszkadzać to osobom, które nie lubią z jakichś względów tego okresu.

„Dopiero, gdy czegoś zabraknie, to doceniamy to i uświadamiamy sobie , jakie było dla nas ważne. Ale wtedy zwykle jest już za późno”.

Postaci:
W tej powieści tak naprawdę kluczowe są trzy postaci. Magda, tłumaczka pracująca w domu, od kilku lat dość nieszczęśliwa z powodu swojego męża i tragedii, która im się przytrafiła. Paweł, mąż Magdy, który podczas wypadku został inwalidą i niestety funkcjonować może tylko na wózku. Nie ułatwia życia swojej żonie, traktuje ją, jakby ona była winna nieszczęścia, które ich spotkało. Trzecią, kluczową postacią, jest Michał. Spotyka Magdę zupełnym przypadkiem, podczas powrotu z zakupów ciemnym wieczorem w trakcie awarii prądu. I to spotkanie nie kończy się na jednym spacerze… 


„Jak to jest możliwe, że miłość ma tak skrajne oblicza i tak szybko się zmienia? Jednego dnia tak cię uskrzydla, że możesz przenosić góry. Potrafisz nie spać, nie jeść, a i tak jesteś pełen energii. Natomiast kilka dni później wszystko wydaje się niczym. Nie czujesz niczego pomiędzy bólem i smutkiem.”

Moja opinia:
Po pierwsze muszę zaznaczyć, że Agata podjęła się bardzo ciężkiego tematu. Dylemat, którym obarczyła Magdę jest takiego kalibru, że czytając „Bądź moim światłem” serce bolało mnie tak, jakbym to ja miała wybrać pomiędzy mężem, którego przecież nadal kocham a nowo poznanym mężczyzną. Z tymże mąż zmienił się do tego stopnia, że niszczy to nasze wspólne życie, a  z drugim mężczyzną dogaduję się bez słów, rozumie mnie, śmieję się przy nim i mogę rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nie oceniajcie Magdy, nim nie poznacie szczegółów tej pięknej i bolesnej zarazem historii, bo tu nie ma dobrego rozwiązania. Którego by nie wybrała, jeden z mężczyzn będzie cierpieć, a i ona nie przejdzie obok tego obojętnie i cząstka niej również odda się cierpieniu.  Nikomu nie życzę takiego dylematu moralnego- własne szczęście czy lojalność? Brawa dla Agaty za umiejętne podjęcie takiego tematu!

Podsumowując – ogromnie polecam Wam tę powieść. Z jednej strony jest bardzo ciepła i klimatyczna - ten cudny wyjazd w Bory Tucholskie! Byłam w tym miejscu i ogromnie polecam, a Agata oddała jego klimat bezbłędnie. Z drugiej strony przypomina o tym, że nic nie jest na zawsze i wszystko może kiedyś zostać zniszczone, lub po prostu przeminąć – to ta chłodniejsza i bardziej bolesna część „Bądź moim światłem”. Można też oczywiście poczuć klimat przedświąteczny, ale tylko trochę, nie jest to na pierwszym planie tak jak w „Siedmiu cudach”, również spod pióra Agaty. Nie powiem, jak dla mnie mogłoby być ich trochę więcej, ale radosny przedświąteczny czas nie pasuje do tego tytułu, więc jest go idealna, wyważona ilość. Jestem dumna, że moje logo widnieje właśnie na tej pozycji, bo niesie ona za sobą piękny, prawdziwy przekaz. Musicie ją przeczytać, nie pożałujecie. Obiecuję. J


Tytuł: „Bądź moim światłem”
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: 30.10.2019
Moja ocena: 5/5

Za współpracę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona:


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty