#9 "Najszczęśliwsza" Max Czornyj
Do tej pory twórczość Maxa Czornyja znaliśmy z serii o
komisarzu Eryku Deryło, czyli „Grzechu” oraz „Ofiary”. W październiku premierę będzie
miała kolejna część serii, „Pokuta”, której już nie mogę się doczekać. Autor
zrobił nam jednak niespodziankę i przed kolejną częścią o komisarzu
sprezentował nam „Najszczęśliwszą” – zupełnie odrębną historię. Muszę przyznać,
że tą pozycją przypieczętował swoje wysokie miejsce w moim własnym rankingu.
Do
tej pory na pierwszym miejscu mieścił się Bernard Minier, który – ciekawostka –
również wydał serię o komisarzu, Martinie Servazie, który przez kilka części
zmaga się z inteligentnym mordercą, Julianem Hirtmannem. Obaj Autorzy potrafią
tworzyć takie historie, że każdą kolejną część czyta się wręcz z pewnym
namaszczeniem. Aktualnie tak samo, jak czekam na najnowszą powieść Miniera,
czekam na „Pokutę”. Tak, tak. Czornyj zajął w moim własnym rankingu pierwsze
miejsce, na równi z Bernardem Minierem.
Dawid Kaster jest znanym malarzem, którego życie artystyczne
jest szeroko rozbudowane – organizuje wernisaże, odczyty i regularnie
uczestniczy w wydarzeniach związanych ze sztuką. Podczas jednego z wernisaży
żona Kastera, Ilona, dziwnie się zachowuje i nalega, by porozmawiać z nim na ważny temat. Kilkanaście minut
później, po tym jak zdradza mężowi ważną dla nich nowinę zostaje zamordowana w
damskiej toalecie. To wydarzenie, jak można się domyślić, wywraca życie artysty do góry nogami… morderca nie zostaje odnaleziony, ale
informacje, jakie Kaster uzyskuje od policji miażdżą kompletnie jego spojrzenie
na całą sytuację. Nie wie, co z jego życia było prawdą, a co kłamstwem. Poza
żoną stracił jeszcze przyjaciela i pracę, postanowił nigdy więcej nie malować,
więc można się domyślić, że jego życie stało się pasmem samych nieszczęść...
Cztery lata później Kaster radzi sobie lepiej. Zaczął żyć na
nowo i właśnie wprowadziła się do niego nowa kobieta, sporo od niego młodsza.
Zakochani w sobie po uszy powinni od tej pory żyć długo i szczęśliwie, ale
niestety – nie jest im dane. W wieczór, w który Magda wraz z dobytkiem pojawiła
się u Dawida, ktoś dzwoni do drzwi i zostawia list. List od zamordowanej żony…
Nie jest to ostatnia dziwna rzecz nawiązująca do poprzedniego życia Kastera,
który w tej chwili czuje się dziwnie osaczony i nie wie, kto i dlaczego tak
brutalnie z nim pogrywa… Bo przecież Ilona nie żyje, prawda?
Max Czornyj sprawia,
że nie czytam, lecz pochłaniam jego powieści.
Tak samo było z „Najszczęśliwszą”. Od pierwszej do ostatniej strony
siedziałam z wypiekami na twarzy próbując połączyć fakty. A nie jest to takie
proste, nie, nie! Czornyj nie ma sobie równych w odwracaniu uwagi, w mieszaniu
w głowie i w podrzucaniu nam innych tropów. Nie sposób domyślić się zakończenia
idealnie takiego, jakie zaserwuj nam Autor, nawet jeśli w naszej głowie rodzą
się pewne podejrzenia.
Warto wspomnieć, że powieść została napisana w trzech
płaszczyznach – z punktu widzenia Kastera, z punktu widzenia nieznanej nam
kobiety, oraz z punktu widzenia tej samej kobiety, jako małej dziewczynki. Tytuł
rozdziałów, w których uczestniczy nieznajoma to Moje żale. Przyznaję, że chwilami wstrząsały mnie fragmenty życia
naszej niewinnej dziewczynki. Miałam aż ciarki… Dodatkowego dreszczyku dodaje
fakt, że nasza nieznana kobieta podejrzewa swojego męża o dziwne, nielegalne
działania… Powiem więcej - podejrzewa, że być może ma coś wspólnego z
morderstwem Ilony Kaster oraz uprowadzeniem innej kobiety… Tak,tak! Ilona nie jest jedyną ofiarą
szaleńca, ale tę niespodziankę zostawię Wam do odkrycia. Zapewniam, że macie co
odkrywać.
Czy możliwe jest, by jeden
rozdział dotyczył przerażonego coraz bardziej Kastera, podczas gdy drugi dotyczyć
będzie mordercy Ilony, którego możemy poznać oczami jego żony?
Cała akcja jest tak pokręcona, a zarazem w ostatnich stronach
tak genialnie wyjaśniona, że nie ma się kompletnie do czego przyczepić. Można
tylko i wyłącznie pokłonić się przed Autorem, podziękować mu za naprawdę
genialną lekturę oraz powiedzieć jedno – CHAPEAU BAS!
Kolejny raz powtórzę - mianuję Maxa Czornyja moim ulubionym
Autorem, na równi z Bernardem Minierem.
I jeszcze jedno… Muszę, po prostu muszę wystawić ocenę.
Ostatnio 5/5 dostał ode mnie „Kontratyp” Remigiusza Mroza. Zasłużenie. Ale w
tym wypadku „Najszczęśliwszej” muszę przyznać 6/5, bo Max Czornyj nie ma sobie
równych.
Komentarze
Prześlij komentarz