#54 "Jedyne dziecko" Sarah A. Denzil
Twórczość Sarah A.
Denzil poznałam na początku tego roku, gdy w moje ręce wpadła „Morderczyni”,
której klimat bardzo mi odpowiadał. Finalnie byłam więc na tak i czekałam na
kolejną powieść Autorki. W ten sposób w moje ręce trafiło „Jedyne dziecko”.
Zapraszam na kilka słów na jej temat!
„W jednej chwili doskonałe życie Kat Cavanaugh rozpada się w
drobiazgi. Mignięcie żółtej sukienki jej córki, jasne włosy opadające na jej
ukochaną twarz. Szloch dobywający się z głębi złamanego serca matki… Kat
doświadcza najgorszego koszmaru każdego rodzica, gdy ciało jej jedynego dziecka
zostaje znalezione bez życia w zarośniętym, opuszczonym kamieniołomie.
Rozpaczliwie usiłując dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało, Kat przestaje
ufać nawet najbliższym osobom. Stopniowo odkrywa elementy przerażającej
układanki, przez co zaczyna jej grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy zdąży
poznać ostatni, wstrząsający sekret swojej córki?”
Na wstępie muszę zaznaczyć, że „Jedyne dziecko” jest dla
mnie dość wyjątkową lekturą. Dlaczego? Bo jest pierwszą książką, którą
słuchałam, a nie czytałam- no, przeczytałam może maksymalnie pięćdziesiąt stron
– i wiecie co? Zawsze mówiłam, że jak książka to tylko papierowa. Później
nadszedł czas na ebooki, które również mnie kupiły – świetna opcja w drodze.
Aktualnie niestety czas mam coraz bardziej ograniczony, a współprac jest coraz
więcej, więc musiałam chwycić za audiobooki. I nie żałuję. Będę praktykować
częściej, ale o tym co i jak postaram się napisać osobny post.
Wracam więc do samej książki. Książkom Sarah A. Denzil
towarzyszy według mnie fajny klimat – niepokojący, duszny i dość ciężki.
Pierwsza poznana przeze mnie, czyli „Morderczyni”, kupiła mnie w stu
procentach. „Jedyne dziecko” było dość specyficzne pod kątem tematyki, gdyż
można znaleźć wiele tytułów, które poruszają sytuację rodzica po stracie
dziecka. Wydawać by się mogło, że skoro tyle książek na podobny temat już
powstało to zanudzimy się na śmierć podczas lektury. Ale nie do końca się z tym
zgodzę. Bardzo podoba mi się intryga uknuta przez Autorkę i absolutnie nie
spodziewałam się takiego rozegrania przy końcu.
Bohaterowie… jedni byli bardziej irytujący, inni mniej, ale
nie mam się do czego przyczepić. No, może do jednej postaci- chwilami miałam
wrażenie, że główna bohaterka, Kat, popada w ogromną paranoję i w pewnym
momencie już mnie to trochę nużyło. Ale w gruncie rzeczy to chyba jednak dobrze,
że wywołuje w czytelniku skrajne emocje, przynajmniej jest ciekawą bohaterką. Na
szczęście delikatna nuda nie trwała długo, bo w najgorszym momencie akcja
nabrała rozpędu. Niestety trochę da się zauważyć podział książki na dwie części
– spokojne i ciut nudne momenty w pierwszej połowie i bardzo dobry koniec.
To niestety jest dla mnie minus, bo akcja nie była zrównoważona tylko troszkę rozwleczona. Najmocniejszym punktem „Jedynego dziecka” jest zdecydowanie ostatnie mniej więcej 150 stron. Wtedy to dopiero się działo!
To niestety jest dla mnie minus, bo akcja nie była zrównoważona tylko troszkę rozwleczona. Najmocniejszym punktem „Jedynego dziecka” jest zdecydowanie ostatnie mniej więcej 150 stron. Wtedy to dopiero się działo!
Generalnie książka mnie wciągnęła i naprawdę chętnie do niej
wracałam, więc jeśli chodzi o fabułę – jest w porządku i jestem zadowolona.
Forma nie do końca może wyszła Autorce tak jak wyjść miała, ale jest to do
przeżycia, gdyż zagadkowa śmierć Grace i próba odkrycia przez jej matkę prawdy
robi robotę. A za rozwikłanie całej zagadki to ja biję Denzil pokłony, to był
świetny pomysł! Jeśli cała książka byłaby utrzymana w takim tonie to męczyłabym
Was codziennie, byście tylko ją przeczytali. A w takim wypadku – polecam, jest to dość lekki thriller, więc na jesienne
wieczory będzie jak znalazł. J
Tytuł: „Jedyne
dziecko”
Autor: Sarah
A.Denzil
Wydawnictwo:
Filia Mroczna Strona
Premiera:
14.08.2019
Moja ocena: 3+/5
Komentarze
Prześlij komentarz