#53 "Perfekcyjna żona" JP Delaney PRZEDPREMIEROWO!


J.P. Delaney nie trzeba, mam nadzieję, przedstawiać nikomu. Autor zabłysnął już na rynku takimi tytułami jak „Lokatorka” i „W żywe oczy”. O ile „Lokatorka” słabo przypadła mi do gustu, o tyle „W żywe oczy” mi się podobało! Jak było tym razem z „Perfekcyjną żoną”? Zapraszam!

Delaney jako Autor zdobył już sympatię fanów na całym świecie, również w Polsce. Na jego książki czeka więc zawsze mnóstwo czytelników. „Perfekcyjna żona” krążyła w bookstagramowym świecie już od dłuższego czasu, podsycając tylko ekscytację czytelników. Nie ukrywam, również bardzo na nią czekałam, ogromnie ciekawa , co tym razem zaserwuje nam Autor.


„Abbie budzi się w szpitalu. Jest oszołomiona. Nie pamięta, kim jest ani jak się tu znalazła. Mężczyzna przy jej boku twierdzi, że jest jej mężem. Mówi, że jest tytanem nowych technologii, założycielem jednego z najbardziej innowacyjnych start-upów w Dolinie Krzemowej. A Abbie jest utalentowaną artystką, zapaloną surferką, kochającą matką i doskonałą żoną. Że pięć lat temu miała straszny wypadek i dzięki ogromnemu przełomowi technologicznemu udało się przywrócić ją do normalnego życia. Teraz jest cudem nauki.  
Gdy Abbie dociera do nowych informacji o swojej przeszłości, przedstawiona przez męża wersja wydarzeń coraz mniej do nich pasuje... Czy mąż na pewno mówi jej wszystko?”


Pomysł rzeczywiście można uznać za dobry, takiego czegoś na rynku jeszcze chyba nie było. Thriller z robotem – w tym przypadku cobotem – w roli głównej to nowość. Historia, którą wymyślił Delaney rzeczywiście jest świetna, bardzo mi się podobał pomysł na fabułę. Jestem zdania, że można by nawet napisać ją bez robotów – oczywiście, że trochę trzeba by ją zmodyfikować, nie przywróciłoby się żony do życia, ale można w jej miejsce wstawić inną osobę, a książka byłaby równie ciekawa, tylko odrobinę bardziej realna. Ale mamy nowość z cobotem, który ma myśli i pamięć zaginionej pięć lat temu Abbie. Można się więc spodziewać trochę technologicznych wstawek, których ja niestety nie kumam, ale chętnie poczytałam o pomysłach wizjonerów technologii. Kto wie, może kiedyś staną się one naszą rzeczywistością? No, może nie naszą, ale kolejnych pokoleń. Historia oczywiście nabiera rozpędu i porusza dodatkowo wiele innych ważnych kwestii, np. poważną chorobę i sposoby jej leczenia oraz tzw. kompleks Pigmaliona, który mnie ogromnie zainteresował!
Ogromny plus za te dwie kwestie, które nadały rozpędu całej historii. Niestety więcej na ten temat Wam nie zdradzę, bo w pewien sposób są to dość kluczowe punkty w „Perfekcyjnej żonie”.


Klimat książki jest dość specyficzny, trzeba się w nią po prostu wkręcić. Jest to trudne, gdyż ciężko wyobrazić sobie robota „w skórze” prawdziwej kobiety, z jej myślami i tożsamością, niejako jednak skradzioną. Ale jak już przebrniecie przez tę barierę będzie łatwiej. Autorem jest Delaney, więc możecie być jednak pewni, że wszystko będzie ogromnie pokręcone i chwilami ciężko się będzie połapać. Jak zawsze u Autora samo zakończenie jest skomplikowane najbardziej i czasem trzeba przewrócić kilka stron do tyłu, by coś sprawdzić.  Bardzo podoba mi się za to kreacja bohaterów, z tym Delaney radzi sobie świetnie! Cały klimat w zasadzie bardzo mi odpowiadał, chwilami tylko nie czułam „tego czegoś”, chyba dlatego, że przez wprowadzenie do historii robotów wydawało mi się wszystko bardzo nierealne.

Niemniej jednak, jeśli chcecie przeczytać dobry thriller, który będzie sobą reprezentował coś nowego – to książka dla Was! Zachęcam do lektury każdego, kto lubi thrillery, choćby dla samego porównania ze standardowymi pozycjami tego gatunku. Nie powinniście się zawieść, tylko miejcie otwartą głowę i przymknijcie oko na roboty! J




Tytuł: „Perfekcyjna żona”
Autor: JP Delaney
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 18.09.2019
Moja ocena: 4+/5



Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Otwarte:


Komentarze

Popularne posty