#101 "Zwyczajne cuda" Agnieszka Jeż

W tym sezonie mogłabym naliczyć mnóstwo świetnie się zapowiadających, świątecznych książek! Poznałam wielu polskich autorów, których do tej pory nie miałam okazji poznać, w tym – Agnieszkę Jeż. Zapraszam na kilka słów o „Zwyczajnych cudach” jej autorstwa. 


Tytuł: „Zwyczajne cuda”

Autor: Agnieszka Jeż

Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia

Premiera: 14.10.2020

„Ogłoszenie powieszone na osiedlowej tablicy daje początek niezwykłym wydarzeniom. Pozornie niezwiązane ze sobą nitki różnych historii zaczynają się splatać w jedną opowieść o miłości, bo przecież w tym pięknym czasie każdy jeszcze mocniej pragnie kochać i być kochanym. Losy bohaterów przecinają się w najmniej oczekiwanych momentach i miejscach. Przypadek, przeznaczenie, pomyłka, praca nad sobą czy rozmazana cyfra w ogłoszeniu – co sprawi, że w końcu każdy z nich powie: "To właśnie miłość?".”


Co sądzę…

Nie będę ukrywać – myślałam, że w tym roku nic mnie już nie zaskoczy w świątecznych książkach, przeczytałam ich bowiem całkiem sporo. Na szczęście się myliłam! 😊 Polscy Autorzy potrafią wymyślić cudowne, pełne ciepła i nadziei historie, które są tak wyjątkowe, że na pewno zapadną w pamięci czytelnika na dłużej niż jeden wieczór spędzony pod kocem w towarzystwie kakao. „Zwyczajne cuda” już na pierwszy rzut oka czarują piękną okładką, jak się okazuje, nie tylko nią. Ja, osoba, która z reguły czyta thrillery i kryminały, przepadłam w tej historii. Warto zaznaczyć, że święta nie występują tu na pierwszym planie – są raczej nastrojowym tłem, więc śmiało możecie czytać tę pozycję już po świętach. 


„To, że nie czujesz się dobrze w swoim życiu, to niefajna sprawa. Ale to, że chcesz to zmienić - to jest właśnie super. Uwierz staremu ojcu - przegrywasz wtedy, kiedy się godzisz na to, co jest. Albo kiedy nie potrafisz dojść, co w tobie siedzi - z czym ci po drodze, co ci odpowiada, a co nie".

Moim zdaniem te 336 stron to magia sama w sobie. Znajdziecie tu wspaniałych bohaterów- na różnych etapach życia, w różnym wieku, z różnymi problemami. Każdy z nich z czymś się zmaga, jednak ich losy dają czytelnikowi nadzieję i pewność, że o swoje zawsze warto walczyć. Każdej jednostce jest coś pisane, losy bohaterów również splotą się ze sobą i doprowadzą do… sami zobaczycie. 😊  Znajdziecie tu również cudowny klub czytelniczy! Gdyby tylko Nibylandia istniała, chętnie zostałabym jej członkinią i zaprzyjaźniłabym się z tymi serdecznymi ludźmi. 

„Zwyczajne cuda” to niebanalna pozycja, która z jednej strony jest jednak odrobinę przewidywalna. Ale czy to coś złego? Czy z książkami nie jest trochę jak z życiem? Przecież każdy z nas wolałby raczej wiedzieć, co może się wydarzyć jutro, jakie będą skutki podjętej przez nas dziś decyzji. Tak samo jest i tutaj, ale w tym wypadku właśnie to daje nam wytchnienie i spokój. To, że nie wszystko musi być spektakularne. To, że coś może – choćby w książce- wydarzyć się zgodnie z naszymi oczekiwaniami czy założeniami. Musimy skupić uwagę na zwyczajnych cudach i ich docenieniu. A cuda są wszędzie wokół nas, wystarczy zacząć je dostrzegać. 😊 Polecam!


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Filia:





Komentarze

Popularne posty