#14 „Blisko mnie” A. Reynolds
Ostatnio wpadłam w wir świątecznych pozycji, które dostałam
od Wydawnictw, więc miłą odmianą była książka „Blisko mnie” Amandy Reynolds.
Nie czytałam wcześniej nic pióra autorki i szczerze mówiąc nawet nigdzie
wcześniej nie usłyszałam jej nazwiska! Blurb wydawał się zaskakujący, więc
oczywiście zgodziłam się przyjąć od Wydawnictwa tę pozycję.
Joanna Harding budzi się w szpitalu. Okazuje się, że pechowo
upadając ze schodów we własnym domu utraciła pamięć – nie pamięta nic, co
wydarzyło się w ostatnim roku. Wie jednak jedno – nie powinna ufać swojemu
mężowi… Mimo, że nie umie logicznie
wyjaśnić swojego strachu, a wracają do niej jedynie skrawki obrazów, bo nie
można nazwać tego wspomnieniami, czuje, że boi się męża, który traktuje ją
teraz jak najwspanialszą kobietę na świecie. Córka Aleksandra i syn Finley również nie pomagają przywrócić
mamie wspomnień, wręcz przeciwnie - nabierają wody w usta. Telefon Joanny
również zniknął, a Robert, jej mąż, kupił jej nowy model, wpisując w niego
jedynie numery kontaktowe do członków rodziny. Pewnego dnia kobieta dostaje
jednak maila, który zaczyna być jej punktem zaczepienia w podróży po odzyskanie
swej pamięci. A bardzo chce ją odzyskać, bo ma dziwne poczucie, że ktoś jej
pomógł spaść ze schodów…
Czy uda jej się dowiedzieć , co wydarzyło się na schodach?
Dlaczego dzieci tak się zmieniły?
Co przed nią ukrywają?
Dlaczego mąż stara się ją odizolować od świata zewnętrznego?
Czy rzeczywiście codziennie pracuje po godzinach aż do nocy?
Co ukrywa Robert?
I dlaczego podczas prób odzyskania pamięci okazuje się, że
kobieta również miała sporo swoich sekretów?
Kim jest nieznajomy mężczyzna z jej wizji?
A może… to Joanna zrobiła coś złego?
Czasami oczekujemy od książki zupełnie czegoś innego. Mimo,
że nie dostajemy dokładnie tego samego, tak czy inaczej książka nam się podoba.
Tak było u mnie w przypadku „Blisko mnie”. Czytało się całkiem płynnie i
chętnie wracałam do książki. Irytowała mnie trochę główna bohaterka, chwilami
zachowując się jak nastolatka i mimo , że chciała dowieść prawdy, to uciekała
przed nią praktycznie przez pół książki. Ciekawiło mnie, czego dowiem się
podczas „śledztwa” Joanny i muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego
obrotu spraw pomimo, że mniej więcej przeczuwałam , kto mógł być tym złym.
Myślałam, że autorka pójdzie w trochę inną stronę. Trochę zabrakło mi jakiejś
porządnej akcji, jakiegoś wielkiego wow czy dużo poważniejszej tajemnicy, która
na koniec książki zmiotłaby mnie z kanapy. Przy tej książce pomyślałam o tym,
że thrillery powinny się dzielić na dwie kategorie – obyczajowe i z
dreszczykiem. J
Ten według mnie zaliczałby się do tego obyczajowego. Co nie
oznacza, że jest zły, co to, to nie! Tak jak mówiłam czytało mi się bardzo
dobrze i płynnie, tylko spodziewałam się tu innego sekretu, bo po prostu lubię
mocne thrillery. Polecam fanom gatunku jako przerywnik między innymi
pozycjami, a osobom, które zaczynają
dopiero przygodę z thrillerami na dobry początek.
Moja ocena to 3,5 / 5. J
Komentarze
Prześlij komentarz