#106 "Kopciuszek i szklany sufit" Lane Laura, Haun Ellen

Która z nas będąc dzieckiem nie oglądała pięknych bajek, przez które chciałyśmy zostać księżniczkami? Powiem za siebie – oglądałam bajki nałogowo i bardzo chciałam być jak Mulan lub Bella! Zapraszam na kilka słów o nowej, interesującej pozycji, która stawia bajki w zupełnie innym świetle.  


Tytuł: „Kopciuszek i szklany sufit”

Autor: Lane Laura, Haun Ellen

Wydawnictwo: Albatros

Premiera: 27.01.2021


"Dawno, dawno temu żyła silna i zaradna młoda kobieta, na którą wołano Kopciuszek. Mieszkała ze złośliwą, roszczeniową i – powiedzmy to sobie głośno – przemocową macochą i dwiema rozwydrzonymi przyrodnimi siostrami…" Nie wiecie? Tak było! Znane baśnie właśnie zyskały wymiar feministyczny. Już dość – mamy dość uległych księżniczek! Pora na kobiety, które potrafią był prawdziwymi głównymi bohaterkami swoich własnych opowieści! Pora na to, by księżniczki wyszły z krainy baśni i zmierzyły się z życiem w realu! Mulan odnosi sukcesy w wojsku, ale gdy dowiaduje się, że zarabia mniej niż inni kapitanowie, wypowiada własną wojnę... Wendy uczy się, by nigdy nie ufać mężczyźnie, który co noc puka w jej okno... A książę od Śpiącej Królewny dowiaduje się, czym jest świadoma zgoda. W tej złośliwości tkwi mądrość, która zmienia nasze czasy! Dowcipne parodie klasycznych baśni przynoszą nowoczesne znaczenie słów „Długo i szczęśliwie” – takie, w którym obie strony są sobie równe. Bo wiecie co? Całowanie nieprzytomnej kobiety nigdy nie powinno mieć miejsca. I wiecie co jeszcze? Wyjściem z ubóstwa nie jest poślubienie bogatego księcia. ANI noszenie delikatnego obuwia. A w ogóle to dlaczego od kobiety mieszkającej z siedmioma facetami oczekuje się gotowania, sprzątania i prania? Baśnie z naszego dzieciństwa wymagają remake’u! Laura Lane i Ellen Haun go zrobiły. Dowcipna, ostra jak brzytwa interpretacja najsłynniejszych historii pokazuje Disneyowi, gdzie jego miejsce.”


Co sądzę…

Urodziłam się w latach 90-tych, większość bajek Disneya jest mi zatem dobrze znana. Wiążę z nimi same dobre wspomnienia, kasety VHS, którymi wymieniałam się z kuzynką i bajki, które mogłam
oglądać bez przerwy. Były to po prostu magiczne dla dziecka momenty. Chciałam być jak Mulan, niezłomna, honorowa i waleczna. Chciałam być jak Bella, która kocha czytać tak samo jak ja i znajduje miłość ukrytą w skórze potwora- na szczęście mojemu narzeczonemu daleko do Bestii. 😊 Dlatego jestem totalnie rozdarta jeśli chodzi o opinię na temat „Kopciuszka i szklanego sufitu”. 

Koncepcja była ciekawa i przyznam, że odkąd zobaczyłam zapowiedź, nie mogłam się doczekać lektury. Najbardziej czekałam nie na feministyczne wstawki, a właśnie na… powrót do disneyowskich historii. Byłam podekscytowana nową odsłoną Mulan i Belli!

Momentami rzeczywiście było zabawnie, muszę przyznać. Jednak myślę, że zamysł tej pozycji odrobinę wymknął się spod kontroli. Nigdy nie doszukałabym się na przykład syndromu sztokholmskiego w „Pięknej i Bestii”. Wręcz przeciwnie, ta baśń była dla mnie całe życie przykładem tego, że nie jest ważny wygląd czy to, co na widoczne dla oczu – liczą się uczucia i to, jaką jest się osobą – czy bestią w tym wypadku. Pomysł jest naprawdę ciekawy, ale przedstawienie pozostawia trochę do życzenia, momentami jest zbyt… absurdalnie, to chyba najlepsze słowo. „Kopciuszek i szklany sufit” to bardzo specyficzna pozycja. 

Jednak myślę, że Autorki wykonały kawał dobrej roboty– poruszają bardzo dużo problemów, z którymi każdego dnia muszą zmagać się  kobiety w dzisiejszych czasach. Wszystko byłoby w zupełnym porządku, gdyby nie fakt, że chwilami nie było to śmieszne, tylko… trochę straszne i przykre. Ja niestety jestem średnio usatysfakcjonowana, historie był moim zdaniem na bardzo różnym poziomie. Były świetne, ale i dość niesmaczne. Szukajmy jednak pozytywów! Książka jest pięknie wydana, a ilustracje idealnie dopełniają całość. Jeśli macie odpowiednie poczucie humoru i lubicie feministyczny punkt widzenia – będziecie się dobrze bawić. Jeśli nie- odrobinę mniej Wam się spodoba, ale warto sięgnąć i przekonać się samemu, co sądzicie o Arielce, która odkrywa swoją prawdziwą kobiecość lub Roszpunce i… jej pachach 😊  


 Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros.


Komentarze

Popularne posty