#112 "Dama Kier" Monika Godlewska
Myślę, że ostatnie miesiące wszystkim nam uświadomiły, iż niczego nie można brać za pewnik. W moim przypadku dotyczy to także wybieranych przeze mnie lektur – z reguły bywam wierna tym samym gatunkom, a w ostatnim czasie… cóż, moja biblioteczka zaczęła powiększać się o nietypowe dla niej tytuły. Tym samym zapraszam na kilka słów o „Damie Kier” Moniki Godlewskiej.
Tytuł: „Dama Kier”
Autor: Monika Godlewska
Wydawnictwo: Lira
Premiera: 17.03.2021
Londyn, początek XX wieku. Lady Eleanor Hardinge, młoda
arystokratka, wdowa i matka dwuletniego Williama, powraca z Indii, żeby zacząć
życie od nowa. Tymczasem czeka ją konflikt o spadek z bratem zmarłego męża – w
testamencie znajduje się bowiem pewien kłopotliwy dla Nory zapis. Młoda wdowa,
chcąc osiągnąć swoje cele, staje się gwiazdą na firmamencie londyńskiej
socjety. Zawierając nowe przyjaźnie i oczarowując kolejnych lordów, krok po kroku
zmierza do zrealizowania swojego planu. Nie jest to jednak łatwe, gdyż każdego
dnia dopadają ją koszmary z przeszłości. Kiedy na jednym z balów poznaje
Cilliana Shawa, zamkniętego w sobie Irlandczyka, nawet nie przypuszcza, jaką
tajemnicę skrywa mężczyzna i jakie ma wobec niej plany. Intrygi, skandale i
zakazana miłość… Czym może grozić łamanie konwenansów na edwardiańskich
salonach?
Co sądzę…
Cieszę się przeogromnie, że w ostatnich miesiącach
postanowiłam otworzyć się na kategorie, których wcześniej unikałam. Czytam
znacznie więcej poradników, sięgnęłam również po kryminał retro i powieść
kostiumową, pierwszą w życiu! Przyznam, że to całkiem ciekawe doświadczenie. Tym
bardziej, że… podobało mi się.
„Dama Kier” to powieść kostiumowa, której akcja rozgrywa się na początku XX wieku. Po pierwsze muszę przyznać, że kompletnie oczarował mnie klimat tamtych czasów! Pamiętam, że miałam obawy co do lektury, gdy zobaczyłam jak wiele ma stron- o ile w przypadku ukochanych kryminałów mi to nie przeszkadza, o tyle w tym przypadku trochę mnie zmartwiło, gdyż nie wiedziałam, czego się spodziewać. Natomiast po kilkudziesięciu stronach moje lęki okazały się bezpodstawne, ku mojej ogromnej uciesze. „Dama Kier” okazała się być idealną pozycją do oderwania od dobrze mi już znanych schematów w thrillerach.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że najważniejsza była tu fabuła.
Dla mnie wcale nie, choć historia Nory intrygowała mnie przez całą powieść –
zwłaszcza, gdy dowiedziałam się już, czym spowodowane było zachowanie Lady Hardinge.
I muszę przyznać, że kompletnie nie spodziewałam się takiego właśnie wyjaśnienia,
ale oczywiście na plus. Dla mnie największą zaletą tej pozycji jest wyczuwalny
klimat tamtych czasów, który, co tu dużo mówić, zafascynował mnie bez reszty. Żądze,
które nie powinny mieć miejsca, intrygi, spiskowanie, rodzinne tajemnice i
walka głównej bohaterki. Walka, która ma sens i solidne uzasadnienie, choć
początkowo każdy z czytelników pomyśli pewnie, że o, kolejna dama, która
poświęci wszystko, by tylko zapewnić sobie materialny byt. Nie tutaj. Nie Nora.
Lady Hardinge, pomimo mojej początkowej niechęci (sami się przekonacie, jak potrafi
być nieznośna) okazuje się być najlepszym przykładem kobiecej siły i
wytrwałości. Choćby nie wiem co. Ogromny plus za wykreowanie tak barwnej bohaterki!
takiej pozycji trzeba być solidnie przygotowanym – znać zarys historyczny, obyczaje tamtych lat, słownictwo. Poza opisami wystawnych przyjęć i spotkań towarzyskich urzekł mnie również język. „Nie masz pojęcia, jak bardzo pragnę ujrzeć cię in flagranti”- czy nie brzmi to pięknie? Mnie oczarowało! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to za mało romansu. Jak wiecie nie czytam ich wcale, ale jak już sięgam po pozycję, gdzie jest szansa na miłosne uniesienia – chętnie bym o nich więcej poczytała. :) Jeśli zdecydujecie się dać szansę trochę innej lekturze niż dotychczas – dajcie szansę „Damie Kier”.
Ściskam, Pamela
polish.bookstore
Komentarze
Prześlij komentarz