#114 "Kryptonim Romeo" Wojciech Nerkowski

Ten rok obfituje w same nietypowe dla mnie lektury- była już powieść kostiumowa i kryminał historyczny. Tym razem przyszedł czas na… sensację. Przed Wami bowiem historia, która mi kojarzy się tylko i wyłącznie z polskim Agentem 007. Jak wypadł w moich oczach nasz książkowy, narodowy James Bond?

 

Tytuł: „Kryptonim Romeo” 

Autor: Wojciech Nerkowski

Wydawnictwo: Lira

Premiera: 31.03.2021

 

Szpieg i dwie kobiety. Która okaże się miłością jego życia, a która śmiertelną pułapką?

Robert Kidd – pół Polak, pół Amerykanin – otrzymuje szokującą wiadomość. Jego żona, która rzekomo zginęła trzy lata wcześniej w wypadku, nagle pojawia się gdzieś na Półwyspie Arabskim.  Polskie służby wywiadowcze uruchamiają tajną operację, ale Kidd zaczyna działać na własną rękę. Niczym we współczesnej wersji mitu o Orfeuszu i Eurydyce rusza na poszukiwania żony. Jeśli uda mu się ją odnaleźć, będzie musiał wyplątać się z uczuciowego trójkąta… Niedawno bowiem Kidd związał się z Kaśką, żywiołową dziewczyną, która doskonale potrafi zadbać o swoje sprawy. „Kryptonim Romeo” to pełna akcji powieść szpiegowska, a zarazem wciągający thriller o zdradzie i namiętnościach. Sceneria zmienia się jak w kalejdoskopie – Warszawa, Cypr, USA, Egipt, Izrael, Arabia Saudyjska, Bahrajn, Sycylia. Tropy się mnożą… A przeciwnik cały czas działa i nadal nie wiadomo, gdzie się ukrywa ani skąd uderzy ponownie.

 

Co sądzę…


Z reguły nie czytam pozycji, które określane są mianem sensacyjnych. Chociaż… kilka lat temu czytałam „NIEznajomych” duetu Strobel i Poznanski- początkowo był to thriller psychologiczny, a przy końcu już bardziej sensacja. Niestety przy tamtej sytuacji znacznie bardziej wolałabym, by był to
głównie thriller. Dlatego do „Kryptonimu Romeo” podeszłam sceptycznie- wiedziałam, że może być różnie. Jednak moje obawy zostały, na szczęście, rozwiane – okazało się, że była to całkiem dobra, niezobowiązująca lektura. Już spieszę wyjaśnić.

„Kryptonim Romeo” to drugi tom historii – pierwszy to „Przecięcie”. Wiem, że sporo osób przy okazji Kryptonimu postanowiło cofnąć się w historii Roberta Kidda, jednak książkę można czytać niezależnie. Tak właśnie zrobiłam i przy odpowiednim skupieniu udało mi się wniknąć w relacje między bohaterami bez problemu, przez co dalsze ich losy miały już sens.

Ogromnym plusem tej historii są lokalizacje! Nie zdawałam sobie sprawy, ile miejsc zwiedzę podczas lektury, a byłam trochę w Warszawie, trochę w Arabii Saudyjskiej, trochę na Cyprze i w kilku innych miejscach. W obecnych czasach szanuję takie podróże, choćby tylko w wyobraźni. 😊 Bohaterowie również byli charakterni i powiem szczerze, że bardzo polubiłam Kaśkę, która mimo swojej żywiołowości i pewności siebie w głębi duszy jest delikatną i wrażliwą istotą i dla ukochanych ludzi jest w stanie się poświęcić. Lubię takie ludzkie, życiowe kreacje postaci. Kolejno, o czym warto wspomnieć to akcja, która cały czas rwie do przodu- tu jednak moja obawa przed powieściami z wątkami sensacyjnymi trochę się sprawdziła, gdyż niektóre sceny wydawały się mało realne. 
Jednak Wojciech Nerkowski, czyli Autor „Kryptonimu Romeo”, wie co robi i na pewno ma na to swoją wizję. Jest bowiem scenarzystą filmowym i telewizyjnym, współtwórcą choćby „BrzydUli”- moim zdaniem „Kryptonim Romeo” idealnie nadawałby się na film i bardzo chętnie bym takowy obejrzała. Jest tu intryga, mocna historia szpiegowska z wieloma niewiadomymi, ciekawi bohaterowie, romans i trójkąt miłosny dwóch kobiet i polskiego Jamesa Bonda. Czego chcieć więcej? Ano kolejnej części! I mogę Wam zdradzić, że ostatnie strony mogą na nią wskazywać, więc mam nadzieję, że spotkam się jeszcze z Robertem Kiddem i, kto wie, być może znów zabierze mnie w dalekie podróże? Na to liczę. Polecam!

Ściskam, Pamela 
polish.bookstore


 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Popularne posty