#26 "Okrutne pragnienie" Araminta Hall
Uwielbiam thrillery, w których główną rolę odgrywa relacja damsko-męska.
Gdy do tego dodamy zaburzenia psychiczne jednego z partnerów – szykuje się dla
mnie świetna lektura. Chcecie wiedzieć, czy polecam „Okrutne pragnienie”? Zapraszam!
Araminta Hall to zupełnie nieznana mi Autorka, jednak blurb „Okrutnego
pragnienia” nie pozwolił mi się długo zastanawiać nad tym, czy powinnam
przeczytać tę pozycję. Od razu wiedziałam, że to coś dla mnie. Obsesyjna
miłość, zaburzenia psychiczne… Te dwa elementy mnie kupiły.
Związek Verity i
Mike’a nie należał do konwencjonalnych. Verity ukształtowała Mike’a, mężczyzna
pozostawał pod jej przemożnym wpływem. Kochankowie upodobali sobie swoistą grę,
która często kończyła się namiętnym seksem.
To jednak już
przeszłość. Verity planuje poślubić innego mężczyznę. Gdy Mike dostaje
zaproszenie na ślub, traktuje je jak wstęp do kolejnej, bardziej wyrafinowanej
rundy dawnej gry. Wierzy, że jeśli będzie bacznie obserwował ukochaną,
dostrzeże wyczekiwany znak...
Każdy człowiek ma jakieś pragnienie. Mogą być niegroźne i
skierowane wyłącznie dla własnej osoby, jak choćby sprawienie sobie małej materialnej
przyjemności. Mogą dotyczyć również
potrzeby akceptacji ze strony innych – tak jak w przypadku Mike’a. Jego
potrzeba kochania i bycia kochanym rozrosła się do gigantycznych rozmiarów, a
co za tym idzie – Verity była przez niego prawdziwie wielbiona. Para, by
utrzymywać namiętność w związku stworzyła swoją własną, seksualną grę, która
kończyła się zawsze w łóżku – no dobra, ewentualnie w klubowej toalecie.
Wszystko było dobrze do pewnego momentu… Verity i Mike rozeszli się, czego
mężczyzna nie do końca zrozumiał. Bo przecież jak to możliwe, by jego kobieta
chciała żyć u boku innego? Pragnę – bo tak nazywała się gra byłych partnerów –
w oczach Mike’a nadal trwała.
Bardzo dobrze czytało mi się tę pozycję! Obsesja, w którą
popadł mężczyzna jest wręcz namacalna, na każdej kolejnej stronie coraz
bardziej czuć, jak bardzo jest niezrównoważony. Rozdziały są tak skonstruowane,
że pomimo tego, iż narratorem jest Mike, możemy domyślić się jaki jest punkt
widzenia Verity- ale tylko domyślić, bo niestety – i tu ubolewam – nie było
rozdziałów poświęconych przemyśleniom kobiety. I za to daję minus. Wyjątkowo
jakoś specjalnie nie brakowało mi dialogów, ale gdybyśmy znali punkt widzenia
Verity w formie – dajmy na to – jej wewnętrznego monologu, byłaby bomba! Mógłby
to być świetny kontrast.
Autorka w posłowiu posłużyła się sformułowaniem: „Thriller
psychologiczny napędza nie tyle akcja, co psychologia”. I na tym się skupiła,
co według mnie wyszło jej fenomenalnie, bo warstwa psychologiczna gra tu
pierwsze skrzypce, a postać głównego bohatera jest bardzo dobrze wykreowana,
pomimo swej złożoności. Trzeba też
jednak wspomnieć, że Verity również nie jest zupełnie niewinną kobietą i też ma
swoje mroczne sekrety…
Autorce nie chodziło tylko o to, by ukazać jak daleko
potrafi zajść obsesja. Chodziło jej też o to, by ukazać jak nierówno traktowane
są kobiety i mężczyźni podczas niektórych sporów, gdy w grę wchodzi seks. Tu na
myśl przyszła mi w trakcie czytania kilkudziesięciu ostatnich stron sprawa
Amandy Knox (i jak się okazuje w posłowiu- Autorka również zauważyła
podobieństwo), która była zaangażowana w sprawę znaną jako Morderstwo Meredith
Karcher . Meredith zginęła bowiem podczas gry seksualnej, która wymknęła się
uczestnikom – Amandzie Knox i dwójce kolegów- spod kontroli. I nieważne jest
to, że to nie bezpośrednio Knox przyczyniła się do śmierci koleżanki. Ważne jest
to, że, zacytuję Autorkę: „Tak naprawdę nikt nie przejął się faktem, że
zamordowano dziewczynę i nie dociekał, kto jest sprawcą, a jedynym wątkiem,
który budził zainteresowanie, była Amanda i to, że lubiła seks”. Brzmi to
strasznie, ale daję głowę, że jeżeli ktoś słyszał o tej sprawie to zapamiętał
nazwisko Knox, a nie zamordowanej Kercher.
Podsumowując : „Okrutne pragnienie” Was nie zawiedzie. Akcja
nie zasuwa tu na łeb, na szyję- czasami może być monotonnie przez to, że tak
naprawdę poznajemy tylko punkt widzenia Mike’a i w końcu może to znużyć. Za to
warstwa psychologiczna jest tak skonstruowana, że czyta się z przyjemnością, a
obsesja mężczyzny przypomina obsesję Joe z serialu Netflixa „You” . Ale tylko
trochę! Bo w „You” więcej było Beck, a Verity w „Okrutnym pragnieniu” jest
jednak mało. Tak czy inaczej polecam!
Moja ocena: 4/5 .
Za możliwość przeczytania pozycji przedpremierowo dziękuję
Wydawnictwu W.A.B.
Komentarze
Prześlij komentarz