#29 "Nie pozwól mu odejść" Kathryn Croft
Na moim blogu znajdziecie sporo pierwszych razów!
Mianowicie, większość zrecenzowanych tu pozycji pochodzi od Autorów, z którymi
wcześniej nie miałam styczności. Również w tym przypadku nie jest inaczej.
Kathryn Croft była mi znana, wymieniłabym nawet kilka napisanych przez nią
tytułów, jak „Nie ufaj nikomu”, „Córeczka” , „Nigdy nie zapomnisz” czy „Tylko
jedno kłamstwo”. Jednak zawsze miałam kolejkę innych książek, więc chwyciłam
dopiero za „Nie pozwól mu odejść”. I nie żałuję ani trochę!
„Trzy lata temu
czternastoletni Ethan, syn Zoe i Jake’a, wraz z przyjacielem Joshem wymknął się
w nocy z domu. Doszło do nieszczęśliwego wypadku i obaj chłopcy utonęli.
Pogrążona w żałobie rodzina przeprowadziła się do Londynu i próbuje zacząć
życie na nowo. Czy jednak matka może się pogodzić z odejściem swojego dziecka?
Gdy wydaje się, że
wszystko powoli się układa, Zoe zaczyna otrzymywać anonimowe wiadomości. Ich
nadawca sugeruje, że Ethan nie zginął w wypadku. Czy to tylko okrutny żart? A
jeśli tkwi w tym ziarno prawdy?
Wbrew radom męża i
przyjaciółki kobieta podejmuje śledztwo. Jednak zamiast odpowiedzi znajduje
tylko kolejne pytania. Co ukrywają rodzice Josha? Czy chłopcy mogli się
pokłócić o dziewczynę? A może Ethan wcale nie jest ofiarą, tylko sprawcą…? Kim
naprawdę był jej syn?
Wraz z upływem czasu
Zoe odkrywa, że jej życie było oparte na kłamstwach. Choć śledztwo może
zaprowadzić ją dalej, niżby chciała, nie cofnie się przed niczym, by poznać
prawdę o śmierci Ethana.”
Intryga, którą uknuła Autorka całkowicie mnie kupiła. Cała
historia jest w mojej opinii wstrząsająca i zaskakująca, muszę przyznać, że nie
spodziewałam się takiego obrotu spraw. Grzebanie w trudnej przeszłości nigdy nie przynosi nic
dobrego, wręcz odwrotnie – przynosi same negatywne emocje. Ból, smutek,
rozczarowanie. Człowiek pragnie wyrzucić je z głowy i z serca, nie rozdrapywać
ran. Ale czasem się nie da… I Zoe rozdrapuje stare sprawy, by dowiedzieć się
prawdy i pozbyć się tajemniczej osoby, która niszczy teraźniejszość.
Od początku się dzieje, dużo i dość szybko – nie było momentu,
w którym odłożyłam książkę na bok, choć w danej chwili nie musiałam. Rozstawałam
się z nią tylko wtedy, gdy nie miałam wyjścia. Od początku bardzo przypasował
mi styl Autorki – bez zbędnej pisaniny, bez przeciągania akcji na siłę, bez przydługich
opisów , co dla mnie jest bardzo istotne, bo nienawidzę opisów na dwie strony.
Zawsze przerzucam wtedy kartki, bo bardzo rzadko wnoszą one do historii coś
istotnego. I zakończenie, rozwiązanie zagadki…
Szacun, jeżeli ktokolwiek do
tego doszedł! Mi osobiście nie wydaje się możliwe, by wpaść na takie
rozwiązanie podczas lektury „Nie pozwól mu odejść”. Jestem dość spostrzegawcza i
często udaje mi się rozwikłać kto, co i dlaczego. A tutaj? Dla mnie było to
niemożliwe, ale jednocześnie Autorka wpadła na tak genialny pomysł, że jestem
zachwycona. Zdecydowanie nie na to byłam przygotowana, a jednocześnie… czegoś
takiego oczekiwałam.
Więc jeżeli jeszcze nie udało Wam się przeczytać tej pozycji
– uwierzcie, warto! Zachęcam, a sama na pewno przeczytam jeszcze coś spod
pióra Autorki, bo po tej książce wiem,
że warto poznać jej inne pozycje.
Moja ocena: 4+/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Burda Media:
Komentarze
Prześlij komentarz