#87 "Srebrne skrzydła" Camilla Lackberg

Nadszedł czas na dość głośno komentowaną serię "Faye" od Camilli Lackberg, czyli królowej skandynawskiego kryminału! To pozycja, która z całą pewnością wzbudza wiele emocji i bardzo prawdopodobne jest, że już się gdzieś na nią natknęliście. Zapraszam, jeśli chcecie wiedzieć, czy przypadła mi do gustu.


"Kobieca zemsta jest piękna i brutalna.


Po zakończeniu toksycznego związku Faye zbudowała sobie nowe życie za granicą. Jej były mąż Jack odbywa karę więzienia, a firma Revenge odnosi sukcesy i właśnie ma wejść na rynek amerykański. Kobieta już myślała, że najgorsze ma za sobą, tymczasem jej egzystencja zostaje ponownie zagrożona. Ktoś usiłuje przejąć jej firmę i Faye musi wrócić do Sztokholmu. Z pomocą kilku innych kobiet walczy o uratowanie swego majątku, siebie i swoich najbliższych."

Dla kogo:

Dla fanów obyczajówek z domieszką thrillera/kryminału. Seria "Faye" w żadnym wypadku nie powinna zaliczać się bezpośrednio ani do thrillera, ani tym bardziej do kryminału. 

Co sądzę... 

Przyznać muszę, że pierwsza część serii, "Złota klatka" podobała mi się. Miała kilka niedociągnięć, ale można ją było potraktować jako lekką rozrywkę. Nie był to typowy thriller, raczej dramat rodzinny z elementami thrillera, ale była napisana w lekki, przystępny sposób i nie przytłaczała. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o drugiej części... 
Zacznijmy od tego, że byłam ogromnie zaintrygowana dalszymi losami Faye. Podeszłam do lektury bez większych oczekiwań, licząc - jak poprzednim razem - na lekką, szybką rozrywkę. I powiem Wam, że... no nie. Nie należę do zwolenników "Srebrnych skrzydeł". Już Wam tłumaczę dlaczego.
Kolejna część losów Faye znów nie leżała obok thrillera. Mamy tu trochę scen jak z "Diabeł ubiera się u Prady", dużo luksusowych marek, sceny erotyczne i gdzieś w tym wszystkim naszą główną bohaterkę, która miota się w swoim życiu, próbując ratować swoje imperium. Inaczej tego nazwać nie mogę. Podejmuje nieracjonalne decyzje, jest nieostrożna i - muszę to powiedzieć - niewiarygodnie naiwna. Poza tym nagle osoby, które traktowała jak wrogów, magicznie się zmieniają i są najbliższymi lojalnymi przyjaciółmi naszej głównej bohaterki... Serio? U Lackberg serio.

Tak mnie to irytowało, że miałam ochotę rzucić książką przez okno, a nie zdarza mi się to często. Jednak naprawdę, jest tu wiele momentów, w których nasza businesswoman wykazuje się totalną głupotą i brakiem myślenia. Po jej przeżyciach spodziewałabym się, że Autorka trochę inaczej pokieruje jej losami... no, niestety. Naprawdę czytając rozdziały z teraźniejszości non stop zażenowana odkładałam książkę. I tu warto wspomnieć o tych rozdziałach, które uratowały tę historię. Wspomnienia Faye z dzieciństwa i czasów nastoletnich. Tak, to było dobre. Dzięki nim tak naprawdę skończyłam tę książkę - w innym wypadku odłożyłabym ją w połowie. Nie chcę Wam spoilerować, bo może ktoś zdecyduje się sięgnąć po tę historię mimo mojej niechęci. Powiem tylko, że mrok czający się w przeszłości Faye jest genialny. Przez te rozdziały postanowiłam sięgnąć kiedyś po jakąkolwiek powieść Lackberg spoza serii - może mi się spodoba?

Podsumowując, muszę przyznać, że mimo, iż "Srebrne skrzydła" w większości mi się nie podobały, jestem przekonana, że sięgnę po dalsze części tej serii, jeśli powstaną. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć, ale wiem, że je przeczytam, mimo niechęci. Może po prostu chcę sprawdzić, czy Faye trochę zmądrzała? Przekonamy się. :)

Ściskam, Pamela
polish.bookstore




Tytuł: Srebrne skrzydła
Autor: Camilla Lackberg
Wydawnictwo: Czarna Owca
Premiera: 16.09.2020
Moja ocena: 2+/5.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca:























Komentarze

Popularne posty