#146 "Drzewko szczęścia" Magdalena Witkiewicz
Pierwsza świąteczna książka w tym roku za mną. Magdalenie Witkiewicz udało się obudzić we mnie ducha świąt już w listopadzie, więc… odliczam do grudnia. 😊
Tytuł: „Drzewko szczęścia”
Autor: Magdalena
Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 27.10.2021
Tej zimy zejdzie lawina... śmiechu!
Kornelia Trzpiot, dość leciwa dama, podczas wieczerzy
wigilijnej oznajmia rodzinie, że do szczęścia, zarówno doczesnego, jak i
wiekuistego, potrzebny jest jej wyłącznie herb. Nikt z osób zebranych przy
stole nie zdaje sobie sprawy, że jest to głęboko przemyślana strategia
naprawiania relacji rodzinnych, uknuta przez Kornelię i jej przyjaciela
proboszcz w noc przed pierwszymi roratami. Rodzina bowiem stara się ukryć przed
seniorką rodu różne sekrety. Ale Kornelia widzi wszystko. Herb jest tylko
pretekstem. Najważniejsze jest to, by scalić na nowo nieco rozsypującą się
rodzinę. Bo to w rodzinie tak naprawdę jest siła. A resztę da się załatwić,
także tytuł szlachecki...
Co sądzę…
Pierwsza zimowa książka w tym sezonie już za mną. Zimowa,
gdyż nie jest to książka typowo świąteczna, więc jeśli się obawiacie
wylewającego się z każdej strony Bożego Narodzenia – nie ma potrzeby, śmiało
możecie sięgnąć po tę pozycję. Magdaleny Witkiewicz chyba nie trzeba
przedstawiać – to dość znane nazwisko w polskim światku literatury obyczajowej.
Przyznam szczerze, że sięgam tylko po świąteczne książki autorki ze względu na
zamiłowanie do thrillerów i kryminałów, jednak te, które czytałam (kilka z nich
było przez autorkę współtworzonych) bardzo dobrze wspominam.
„Drzewko szczęścia” to historia, która mnie urzekła. Przede wszystkim za sprawą dziarskiej seniorki, która mimo sędziwego wieku 93 lat ustawia rodzinę po kątach i cóż, jest dla nich pewnym spoiwem. Uważa, że rodzina ukrywa przed nią swoje problemy i kontakty między nimi zaczynają być nieco oziębłe, więc wymyśla pewien plan. Plan, który ma na celu naprawić wszystkie problemy jej dzieci i wnucząt.
Bardzo dobrze się bawiłam podczas lektury „Drzewka szczęścia”.
Pani Witkiewicz stworzyła ciepłą, zabawną, ale przede wszystkim, wbrew przekonaniom
babci Kornelii, rodzinną historię. Chwilami śmiałam się w głos, na przykład
przy okazji wysyłanych przez Helenę maili i jej słynny dopisek. 😉
Moimi ulubionymi bohaterami bez wątpienia byli jednak babcia Kornelia i
proboszcz – uwielbiałam ich spotkania i cały czas się dziwiłam, jak ten biedny
ksiądz z seniorką Trzpiot potrafił wytrzymać. To twarda zawodniczka w każdej
dziedzinie życia! Autorka stworzyła wiele wartościowych sytuacji, które na pewno
dzieją się w domach naszych lub kogoś nam znajomego i dzięki nim możemy
spojrzeć na różne problemy z pewnej perspektywy. Niedogadanie się z rodzicami, brak
bliskości z osobą, z którą przez długie lata można było robić wszystko,
niezrozumienie. A to wszystko, mimo że to poważne tematy, okraszone jest niezwykle
ciepłym humorem. Przy odrobinie chęci każdy problem da się zażegnać, jak
pokazują nam członkowie rodziny Trzpiot.
Bardzo Was zachęcam do sięgnięcia po „Drzewko szczęścia” już
teraz. To idealna pozycja, by wprowadzić się powoli w przedświąteczny nastrój i
miło spędzić kilka godzin. I warto dowiedzieć się kim jest tajemniczy Szkot,
który pojawia się w każdym rozdziale, choć czytelnik zupełnie nie wie, dlaczego.
Warto. 😊 Uwierzcie mi na słowo. Zdecydowanie polecam
i czekam na przyszłoroczną powieść Magdaleny Witkiewicz!
Ściskam, Pamela
Polish.bookstore
Komentarze
Prześlij komentarz