#147 Abby Jimenez "Życie jest zbyt krótkie"
Dziś bez wstępów. Przeczytajcie proszę ten wpis. To jedna z piękniejszych książek, jakie było mi dane czytać.
Tytuł: „Życie jest zbyt krótkie”
Autor: Abby
Jimenez
Wydawnictwo: Muza
Premiera: 10.11.2021
Adrian Copeland, zabójczo przystojny prawnik, poznaje
youtuberkę Vanessę, gdy którejś nocy, nad ranem, puka do jej drzwi
zaniepokojony płaczem noworodka. Okazuje się, że sąsiadka opiekuje się córeczką
swojej młodszej siostry (uzależnionej od narkotyków i niezdolnej do opieki nad
dzieckiem). Adrianowi udaje się uspokoić małą Grace i dać Vanessie chwilę
wytchnienia, a to nocne spotkanie staje się początkiem pięknej… przyjaźni.
Przyjaźni i tylko przyjaźni, bo i on, i ona (oboje koło trzydziestki) stanowczo
deklarują, że nie umawiają się na randki i nie szukają miłości.
Oboje zresztą mają swoje powody. Adrian jest facetem po
przejściach, niedawno przeżył bolesne rozstanie. A Vanessa, przekonana, że
cierpi na nieuleczalną chorobę (ALS, stwardnienie zanikowe boczne), nie chce
nikogo obciążać swoimi problemami. Prowadzi na youtubie kanał podróżniczy i
dzięki temu ma pieniądze nie tylko na utrzymanie najbliższych, ale i na badania
nad lekiem na ALS.
Przyjaźń Adriana i Vanessy rozkwita, wspierają się
nawzajem i mogą na siebie liczyć w obliczu kolejnych życiowych wyzwań. A że od
przyjaźni do zakochania tylko jeden krok, to – mimo wcześniejszych postanowień,
że „nigdy” i „wcale” – już wkrótce młodzi dają się porwać fali namiętności.
Co sądzę…
Dawno nie płakałam czytając książkę. Tak wiecie, naprawdę.
Wzruszałam się, uroniłam jedną łezkę, ale nie płakałam i nie przeżywałam tak
jak nowej książki Abby Jimenez. Ta historia jest jak przytulenie przez
najbliższą osobę. Jak dzień spędzony w ulubionym towarzystwie, przy ulubionych
czynnościach. Jest niesamowicie otulająca. I przenika. Przenika do szpiku kości
i nie daje o sobie zapomnieć.
To moje pierwsze spotkanie z Abby Jimenez. Oczywiście, była
mi znana i kojarzę jej poprzednie powieści, jednak nie złożyło się, by wpadły w
moje ręce. Nie ukrywam, trochę się bałam, że będą to przesłodzone i oderwane od
rzeczywistości historie, bowiem niemal wyskakiwały mi z lodówki. Po lekturze
„Życie jest zbyt krótkie” wiem, że nie bez powodu jest o autorce tak głośno.
Jest to w pełni zasłużone i od teraz znajduję się w grupie, która na każdą
kolejną książkę Jimenez będzie czekała z wypiekami na twarzy.
Absolutnie nie jest to słodkopierdząca historyjka o miłości, czego się obawiałam. Poruszone są tu naprawdę ciężkie tematy, z którymi wielu z nas może się mierzyć również na co dzień. Problemy rodzinne, uzależnienia, praca, choroba. A obok tego wszystkiego rodzące się, czyste uczucie. Mimo że uczucie głównych bohaterów jest piękne, to jednak sama droga do tej miłości sprawiała, że się uśmiechałam. Było mi tak ciepło na sercu, że mogłabym się przytulić do narzeczonego i tkwić tak już na zawsze. Właśnie takie emocje wzbudza we mnie historia Vanessy i Adriana. Postaci nakreślone przez autorkę mogłyby w zasadzie żyć tuż obok nas. Pracować z nami, wyprowadzać nam psa czy bronić nas w sądzie. Są tak pełnokrwiste, że bardziej się nie da. I to jest w nich piękne. To, że mimo iż jest to tylko książka, myślałam o niej cały wieczór po tym jak ją skończyłam. Żyłam historią youtuberki i prawnika. Wzruszyła mnie tak bardzo, że naprawdę płakałam, a to moim zdaniem najlepsza rekomendacja- to, że trafia do serca tak prawdziwie. A Adrian... cóż. Zrobił poważną konkurencję mojemu książkowemu idolowi, którym jest Jamie z „Miłości na później”. Zróbcie sobie prezent i kupcie „Życie jest zbyt krótkie”, proszę. Zaparzcie herbatę, przykryjcie kocem i dajcie się otulić Jimenez. Nie zawiedziecie się. To jedna z lepszych książek, jakie dane mi było czytać w tym roku.
Ściskam, Pamela
Polish.bookstore
Komentarze
Prześlij komentarz