Święta z Autorem - Agata Przybyłek

 Agata Przybyłek to Autorka, której nazwisko zna każdy miłośnik polskiej literatury obyczajowej. Do tej pory spod jej pióra wyszło 31 książek, niektóre współtworzone były z innymi Autorami. Niżej znajdziecie trzy świąteczne pozycje, które idealnie nastroją Was przed świętami i... pomogą uświadomić pewne sprawy. Nie są to bowiem lekkie czytadła, tylko pełnowartościowe, dobrze skonstruowane powieści. Każda inna od poprzedniej.




Agata Przybyłek z wykształcenia jest psychologiem, z zamiłowania jednak- pisarką, której tytuły  wszyscy doskonale znamy. :) Jako pierwszą powieść spod jej pióra w 2015 roku wydano "Nie zmienił się tylko blond", od tej pory praktycznie pisać nie przestaje, a jej nowe powieści możemy znaleźć w księgarniach regularnie co kilka miesięcy. Są to zarówno lekkie, zabawne historie, jak i takie, które emocjonalnie poruszą i zostaną w czytelniku na długo. Każdy wybierze wśród nich coś dla siebie. :)


             Źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/autor/111380/agata-przybylek


"Siedem cudów" - 31.10.2018

„Ludzie, gdy myślą o cudach, zawsze spodziewają się fajerwerków. Spektakularnych wydarzeń na miarę znaków na niebie albo trzęsienia ziemi. Zapominają, że cuda wcale nie muszą być takie.”

"Siedem cudów" było lekką, komediową powieścią, która śmiało mogłaby zostać zekranizowana! Jest tu idealnie odzwierciedlony przedświąteczny czas - bieganie za prezentami, tęsknota za rodziną, niespełnione miłości, szczere przyjaźnie i wiele, wiele innych! To najbardziej świąteczna ze wszystkich powieści Agaty. :) 

Blurb:  

Nadchodzi czas cudów. Tylko czy każdy może na nie liczyć? Ta książka to wyjątkowa opowieść o tym, co w życiu naprawdę ważne. Będzie chwilami lekko, a chwilami wzruszająco dokładnie tak, jak potrafi pisać tylko Agata Przybyłek! Zostało siedem dni do świąt, lecz Monice daleko do świątecznego nastroju. Ciągle wpada na byłego chłopaka, dlatego marzy, by już pojechać do rodzinnego domu. Jednak tam, mimo aromatu pieczonych już przez mamę pierników, nikomu nie udziela się radosna atmosfera. Tata Moniki stracił pracę, ale nie chce nikomu o tym powiedzieć. A brat niefortunnie myli datę urodzin swojej ukochanej z urodzinami dawnej partnerki, co stawia pod znakiem zapytania skrzętnie planowane zaręczyny. Co jeszcze może pójść nie tak? Czy bohaterowie mogą liczyć na to, że ich problemy znikną wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki? Zapach świerku, lampki na choince i przyjemne trzaski w kominku to nie wszystko, co gwarantuje spokój w sercu. Grudzień staje się czasem radości i miłości, tylko gdy wyciągnie się rękę do drugiej osoby. Niech ta niezwykła atmosfera stanie się też częścią twojego świata.


Moja opinia: 

Klimat książki uwiódł mnie od pierwszych stron, naprawdę. Z jednej strony uczestniczymy wtedy w świątecznym szaleństwie, szukamy z bohaterami prezentów w galerii handlowej, z drugiej wieczorem pieczemy pierniki i siedzimy z bliską osobą przy kubku herbaty. Było to idealnie wyważone. Każdy przecież lubi trochę poszaleć na świątecznych zakupach, gdy z głośników sączy się „Kto wie, czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem?” czy „Last Christmas”. No dobra, nie każdy to lubi, ale ktoś, kto czyta świąteczne książki zakładam, że jednak tak. :) Fabuła książki nie jest infantylna, nie jest słodkim pitu-pitu. Nie jest też dramatem, który rozgrywa się w domach zwykłych ludzi tuż przed świętami  - osobiście nie lubię czytać takich dołujących pozycji. „Siedem cudów” to idealna mieszanka ważnych tematów wraz z czystym, przedświątecznym szaleństwem. Dla mnie jest idealna. I powiem Wam więcej – osobiście uważam, że mógłby na jej podstawie powstać lekki, świąteczny film. Na pewno bym obejrzała!

Dla mnie idealna świąteczna pozycja. Polecam gorąco! A jeżeli macie w domu zapalonego czytelnika, który nie ma jeszcze „Siedmiu cudów” – biegnijcie do księgarni, bo zapewniam, że każdy ucieszyłby się, gdyby znalazł takie cudo pod choinką. Do Autorki na pewno będę wracać, bo skradła moje serce już drugi raz. :) 



"Bądź moim światłem" - 30.10.2019 - PATRONAT MEDIALNY

„Dopiero, gdy czegoś zabraknie, to doceniamy to i uświadamiamy sobie , jakie było dla nas ważne. Ale wtedy zwykle jest już za późno”.

"Bądź moim światłem" to mój zeszłoroczny patronat medialny, z którego jestem bardzo dumna. Nie jest to tak świąteczna pozycja jak "Siedem cudów"- bardziej nazwałabym ją zimową, niż świąteczną. Do tej pory zrobiła na mnie największe emocjonalne wrażenie, jeśli mowa o książkach Agaty. Rozdziera serce na pół, tego możecie być pewni.


Blurb: 



Czy jeden spacer może zmienić całe życie? Ta historia poruszy wasze serca…
Gdy Magda wraca do mieszkania w pewien listopadowy wieczór, miasto niespodziewanie pogrąża się w mroku. Dziewczyna ma wyjątkowego pecha – nie dość, że w całej dzielnicy nie ma prądu, to jeszcze rozładował jej się telefon. Na szczęście przechodzący akurat z latarką mężczyzna oferuje jej pomoc. Rozmowa i wspólny spacer sprawiają, że między dwojgiem nieznajomych rodzi się nić porozumienia.
W domu na Magdę czeka mąż, z którym od lat kobieta dzieli los – przysięgali przecież, że to na dobre i na złe. Wydaje się jednak, że łączące ich uczucie dawno wygasło. Czy aby na pewno? Ponowne spotkanie z poznanym tamtego pechowego wieczoru mężczyzną sprawia, że Magda ma coraz więcej dylematów. Co wybierze, lojalność czy własne szczęście? 
"Bądź moim światłem" to niezwykle dojrzała i przejmująca opowieść o wyborach z gatunku tych najtrudniejszych. 


Moja opinia: 

Po pierwsze muszę zaznaczyć, że Agata podjęła się bardzo ciężkiego tematu. Dylemat, którym obarczyła Magdę jest takiego kalibru, że czytając „Bądź moim światłem” serce bolało mnie tak, jakbym to ja miała wybrać pomiędzy mężem, którego przecież nadal kocham a nowo poznanym mężczyzną. Z tymże mąż zmienił się do tego stopnia, że niszczy to nasze wspólne życie, a  z drugim mężczyzną dogaduję się bez słów, rozumie mnie, śmieję się przy nim i mogę rozmawiać o wszystkim i o niczym. Nie oceniajcie Magdy, nim nie poznacie szczegółów tej pięknej i bolesnej zarazem historii, bo tu nie ma dobrego rozwiązania. Którego by nie wybrała, jeden z mężczyzn będzie cierpieć, a i ona nie przejdzie obok tego obojętnie i cząstka niej również odda się cierpieniu.  Nikomu nie życzę takiego dylematu moralnego- własne szczęście czy lojalność? Brawa dla Agaty za umiejętne podjęcie takiego tematu!

Podsumowując – ogromnie polecam Wam tę powieść. Z jednej strony jest bardzo ciepła i klimatyczna - ten cudny wyjazd w Bory Tucholskie! Byłam w tym miejscu i ogromnie polecam, a Agata oddała jego klimat bezbłędnie. Z drugiej strony przypomina o tym, że nic nie jest na zawsze i wszystko może kiedyś zostać zniszczone, lub po prostu przeminąć – to ta chłodniejsza i bardziej bolesna część „Bądź moim światłem”. Można też oczywiście poczuć klimat przedświąteczny, ale tylko trochę, nie jest to na pierwszym planie tak jak w „Siedmiu cudach”, również spod pióra Agaty. Nie powiem, jak dla mnie mogłoby być ich trochę więcej, ale radosny przedświąteczny czas nie pasuje do tego tytułu, więc jest go idealna, wyważona ilość. Jestem dumna, że moje logo widnieje właśnie na tej pozycji, bo niesie ona za sobą piękny, prawdziwy przekaz. Musicie ją przeczytać, nie pożałujecie. Obiecuję. 


"Gdybym cię nie spotkała" - 28.10.2020


"Nasze decyzje- nawet jeśli wydają się trudne czy niewłaściwe- mogą w innym czasie, innych okolicznościach, okazać się słuszne."

Tegoroczna pozycja łączy w sobie to, co dobre w poprzednich świątecznych pozycjach Agaty. Jest z jednej strony lekką, romantyczną opowieścią, która toczy się w okolicy świąt, a z drugiej - łamiącym sercem powrotem do lat wojennych. Ale! Niech Was nie zrazi wzmianka o wojnie- Autorka wyważyła idealnie dwie osobne historie, dla których wspólnym mianownikiem jest... sami przeczytajcie! :) 

Blurb: 

Sara prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych. Gdy dowiaduje się, że jej była podopieczna ciężko zachorowała, postanawia zorganizować mikołajkową aukcję na leczenie dziewczynki. W końcu przed świętami ludzie chętniej otwierają serca dla innych. Dzięki zbiórce poznaje znanego sportowca, który wrócił do rodzinnego miasteczka po poważnej kontuzji. Daniel jest na życiowym zakręcie – całe życie poświęcił bieganiu i nie wie, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Czy ich spotkanie sprawi, że oboje wyjdą na prostą?
 W ośrodku kultury, gdzie pracuje Sara, w czasie wojny mieściła się synagoga i przytułek dla sierot. Dla jego dyrektorki sensem życia również było pomaganie potrzebującym dzieciom. Kim była ta kobieta i jak potoczyły się jej losy?
 Teraźniejszość i przeszłość splatają się w małym miasteczku gdzieś pośród mazowieckich pól. Ta wspaniała historia niesie nadzieję na to, że nasze decyzje – nawet jeśli wydają się trudne czy niewłaściwe, mogą w innym czasie, w innych okolicznościach, okazać się słuszne.



Moja opinia: 

Mimo, że nie czytam wielu polskich obyczajówek, twórczość Agaty zdecydowanie do mnie przemawia, gdy mam gorszy okres i potrzebuję odpocząć od kryminałów. Zwłaszcza powieści świąteczne tej Autorki są przeze mnie lubiane. "Gdybym cię nie spotkała" jest trzecią powieścią w zimowym klimacie i kolejnym, ósmym już tomem serii z domkami. Każdy z "domków" jest od siebie niezależny i śmiało można czytać je w losowej kolejności, więc jeśli nie są Wam znane poprzednie książki - nic nie szkodzi. :)  

Tegoroczna historia jest inna od poprzednich dwóch, pokusiłabym się o stwierdzenie, że łączy w sobie te pozycje. Z jednej strony nastraja pozytywnie, daje wiarę w drugiego człowieka i dobro, z drugiej - jest dość gorzka i łamie serce. Wszystko dlatego, że akcja jest prowadzona dwutorowo- historia Sary toczy się obecnie, natomiast Chany - blisko 80 lat temu, w czasach wojny. Co ciekawe obie historie rozgrywają się w tym samym budynku - aktualnie jest to ośrodek kultury, kiedyś- synagoga, w której miejsce dla siebie znajdowały sieroty. Obie historie są równie piękne, choć zdecydowanie różne. Historia Sary jest lżejsza, przyjemniejsza i dająca nadzieję, że życie na każdego ma scenariusz. Z kolei rozdziały poświęcone Chanie są bardziej gorzkie i bolesne, we mnie wywołały wewnętrzną niezgodę na to, co się wtedy działo... Wspólnym mianownikiem dla wydarzeń, które dzieli 80 lat, są cudowne kobiety, które dalekie są od egoistycznej postawy. Przede wszystkim myślą o innych i nie mogą przejść obojętnie obok dziejącej się komuś krzywdy, nierzadko kosztem własnego szczęścia. Poświęcenie, siła i dobro to zdecydowanie fundamenty tej powieści.  

Agatę Przybyłek cechuje w moich oczach to, że w napisanych przez nią książkach mimo, że dzieje się zło- dobro je przezwycięża, a jeśli nie do końca uda się ze złem wygrać- okazuje się, że w danym przypadku z jakiegoś powodu warto było ponieść straty. "Gdybym cię nie spotkała" również odnosi się do tej reguły. 

Kupujcie tę książkę dla siebie, dla mamy, babci, cioci, przyjaciółki. Jest idealna na każdą okazję i każdy znajdzie w niej to, czego właśnie szuka. Może da komuś nadzieję, podpowie drogę? Wierzę w to, że na pewno każdemu się spodoba. :) Polecam serdecznie!



Mam nadzieję, że wśród tych trzech zupełnie różnych pozycji znaleźliście coś dla siebie! :)  

Ściskam, Pamela
polish.bookstore



Komentarze

Popularne posty