#116 "Kartoteka Pitera P." Jacek Wiśnicki

Doczytujecie książki, których nie czyta się lekko, do samego końca? Czy odpuszczacie? „Kartoteka Pitera P.” to pozycja Autora, którego dotąd nie znałam. Autor ma dość specyficzny styl. Czy przypadł mi do gustu?

 

Tytuł: „Kartoteka Pitera P.  

Autor: Jacek Wiśnicki

Wydawnictwo: Lira

Premiera: 26.04.2021

 

Każdy ma swoje sekrety. Gdy spokojnym miasteczkiem wstrząsa zbrodnia, na jaw wychodzą od dawna skrywane winy… Paweł lubi nocne wędrówki. Jego świat to Aureolia – podwarszawska miejscowość, nad którą góruje nigdy nieukończony betonowy kościół z Chrystusem z Rur na fasadzie. W sklepie całodobowym u Blondyny wartę pełnią jej wierni klienci, a natchnione kazania wygłasza ksiądz-jąkała. Nad osiedlami wiecznie zalega wonna mgła, której wtedy nie nazywano jeszcze smogiem, a kominiarz Proca na dachach kamienic urządza sceny zazdrości. Nagle w ten świat wiecznego wczoraj wkracza śmierć... Gdy Piter, kumpel Pawła, zostaje znaleziony martwy w kałuży krwi, leniwe życie mieszkańców Aureolii nagle nabiera rozpędu. Z ust do ust powtarzane jest jedno pytanie: kto zabił? Czy brutalne morderstwo ma związek z kartoteką pozostawioną na miejscu zbrodni? Przesiąknięta dymem tanich papierosów historia kryminalna przenosi nas tam, gdzie grzech i świętość, zbrodnia i miłość spotykają się w budce z piwem. Śledztwo, które prowadzi na własną rękę Paweł, pozwala mu odkryć prawdę nie tylko o zabójcy, ale przede wszystkim o samym sobie.

 

Co sądzę…

Dawno nie czytałam tak specyficznej historii, uwierzcie mi. Od pierwszych stron jasne jest, że Autor ma swój własny, niecodzienny styl pisania i czytać będzie trzeba ze skupieniem na najwyższym poziomie. Inaczej możecie się pogubić. Jednak nie zniechęcajcie się – wręcz przeciwnie! Mimo że nie jest lekko, przebieg tej historii skutecznie to wynagradza.


Historia rozgrywa się w podwarszawskiej mieścinie, którą podczas czytania wizualizowałam sobie jako moją rodzinną miejscowość. Społeczność Aureolii jest mała, niestroniąca od alkoholu i używek, bohaterowie mają specyficzne ksywki i ich perspektywa przedstawiona jest bardzo realnie- wielokrotnie zastanawiałam się, czy dana sytuacja rzeczywiście miała miejsce, czy może są to jakieś pijackie omamy. I wiecie co? W tym szaleństwie jest metoda, bo właśnie takie zabiegi nadały „Kartotece” autentyczności- nawet pisownia fonetyczna, którą niekiedy można tu dostrzec, odegrała ważną rolę, mimo że chwilami krzywiłam się czytając. Dzięki temu doskonale mogłam sobie wyobrazić bohaterów tak, jakby żyli w mojej małej miejscowości i poczuć ich mentalność. Sami się przekonacie, jak bardzo dwuznaczne jest życie mieszkańców tego miejsca.

Tak jak wspomniałam wszystkie trudności, których doświadczyłam podczas czytania, wynagrodziła mi fabuła. Rozpoczyna ją zabójstwo tytułowego Pitera, którego ciało odnajdują znajomi. Dochodzenie we własnym zakresie, którego podejmuje się nasz bohater, prowadzi go w miejsca, do których nigdy nie chciałby dotrzeć. Jednak czytelnik, czyli ja, musiał je odkryć. Chciałam się dowiedzieć, jakie tajemnice skrywa ta mała, chwilami przerażająca i dość patologiczna społeczność, która w moim odczuciu była zdolna do wszystkiego. I nie zawiodłam się- kryminalna część tej historii naprawdę mi się spodobała!

Podsumowując- nie jest to łatwa lektura ze względu na bardzo specyficzny styl, w którym została napisana. Jednak Autor zrobił kawał dobrej roboty kreując rzeczywistość i społeczność Aureolii- wypadła ona bardzo realnie, choć momentami pijackie wizje były wydumane, a chwilami ciężko oddzielić je od rzeczywistości, w której żyli bohaterowie.

Niemniej jednak jest to nieszablonowa pozycja, na którą zdecydowanie polecam zwrócić uwagę. Mi się podobała!

Ściskam, Pamela 

polish.bookstore



Komentarze

Popularne posty