#180 "Nikt, tylko my" Laure van Rensburg
Jeśli śledzicie mnie dłużej, z pewnością wiecie, jak bardzo lubię czytać klimatyczne thrillery. To jeden z moich ulubionych gatunków, bo możliwości na poprowadzenie fabuły w thrillerze jest nieskończona ilość.
Autor: Lauren van Rensburg
Wydawnictwo: Muza
Premiera: 08.06.2022
To miał być uroczy weekend. Romantyczny i wyjątkowy,
pierwszy spędzony tylko we dwoje. Szanowany profesor literatury Steven Harding
i jego dziewczyna, dwudziestotrzyletnia studentka Ellie Masterson. Z dala od
miasta, z dala od ciekawskich spojrzeń, w domu na odludziu będą się mogli sobą
nasycić. I świętować, bo ten związek – jedyny taki na świecie! – trwa już pół
roku. Ellie wszystko starannie zaplanowała. Zaczyna się od wspaniałej kolacji…
Luksusowa willa, las, zima, w oddali wody zatoki, wokoło ani żywej duszy,
telefony tracą zasięg – nic nie mąci tej sielanki. Ale to sceneria wymarzona
nie tylko dla miłości. To także idealne tło dla zemsty. Bo Ellie planowała ten
wieczór od lat.
Co sądzę?
Jeśli śledzicie mnie dłużej, z pewnością wiecie, jak bardzo
lubię czytać klimatyczne thrillery. To jeden z moich ulubionych gatunków, bo
możliwości na poprowadzenie fabuły w thrillerze jest nieskończona ilość. Gdybym
musiała wybierać jeden, jedyny gatunek, który czytałabym do końca życia- byłby
to właśnie ten gatunek. Przed Wami jedna z tych jego odsłon, które lubię
najbardziej.
Profesor literatury i jego dziewczyna, będąca jednocześnie studentką, wyjeżdżają na weekend, by świętować swój półroczny już związek. I teraz moja ulubiona część : zatrzymują się w luksusowym domu na odludziu, bez zasięgu telefonów, gdy za oknem sypie śnieg… UWIELBIAM TAKIE OKOLICZNOŚCI. Co mogło pójść nie tak?
Historia ta zaangażowała mnie bez reszty już od pierwszych
stron, a dalej… cóż, napięcie rosło z każdą przewróconą stroną. To jedna z tych
książek, o których nie można powiedzieć zbyt wiele, by przypadkiem czegoś nie
zaspoilerować, ale zdradzę Wam tyle, że byłam chwilami w takim napięciu, tak
zestresowana, jakbym znalazła się w tym domu razem z bohaterami. Z jednej
strony nie ma tu dynamicznej akcji- mamy tu tak naprawdę dwoje bohaterów i całą
lekturę to samo miejsce, krótki okres, którego dotyczy książka – to wszystko powoduje,
że miałam wrażenie, jakby działo się to w tej chwili, jakbym brała w tym udział.
A uwierzcie mi, brać w tym udziału nie chciałabym za nic w świecie…
„Nikt, tylko my” to pozycja,
która wciągnie Was w psychologiczną intrygę i będzie w niej więziła aż do
zakończenia lektury. Styl autorki jest lekki, czyta się przyjemnie i ogromny
plus ode mnie za krótkie rozdziały, dzięki którym czyta się ekspresowo. Ponadto
rozdziały są przeplatane i poznajemy punkt widzenia obu bohaterów, a między
nimi… coś, co długo pozostaje tajemnicą, a ma znaczny wpływ na całą historię. Bardzo
polecam sięgnąć po tę historię, jednak nie czytajcie opisu- zdradza trochę za
dużo. 😊
Komentarze
Prześlij komentarz